Temu epizodowi Jan Ewangelista zawdzięcza młodzieńczy wygląd.
Młodość twarzy, zakrawającą nawet na dziewczęcość, św. Jan Ewangelista z obrazu w głównym ołtarzu naszego kościoła zawdzięcza próbie, jakiej poddali go prześladowcy. Gdy na skutek modłów Jana runęła świątynia bogini Artemidy, cesarz Domicjan wezwał apostoła na przesłuchanie, w wyniku którego skazał go na śmierć męczeńską.
W celu wykonania wyroku pod ogromną kadzią rozpalono ogień, aż zagotował się wypełniający ją olej. Do niego wrzucono apostoła. Zamiast zginąć w męce okrutnej, Jan znalazł się w tej sytuacji niczym pączek w maśle. Wrzący olej nie tylko nie uczynił mu żadnej szkody, ale jeszcze odmłodził i w zupełności wygładzić jego skórę.
Na pamiątkę tej apokryficznej historii w dawnych czasach obchodzono nawet liturgiczne wspomnienie “świętego Jana w Oleju”, przypadające 6 maja. Zniosła je reforma kalendarza liturgicznego w 1969 roku, pozostawiając jedynie święto Ewangelisty 27 grudnia.
O św. Janie Ewangeliście – drugim po Chrzcicielu patronie Komorowic – można przeczytać także TUTAJ.
Więcej informacji o obrazie Świętej Rozmowy można znaleźć TUTAJ.