Pięć bram

Za liczbą wejść do naszego kościoła kryje się głęboka symbolika.

Główne wejście oraz wejścia na chór i do naw bocznych od zachodniej strony kościoła.

Janus był dla mieszkańców starożytnej Italii jednym z najważniejszych bóstw. Czczono go jako bóstwo wszelkich początków. Od jego imienia pierwszy miesiąc nowego roku, to po łacinie „Jaunarius”. Imię boga Janusa kojarzy się z jeszcze innym słowem – „ianua”, które oznacza drzwi, bramę albo wejście, odnosi się także do progu, który trzeba przekroczyć wchodząc. Janusa przedstawiano w charakterystyczny sposób – jako zażywnego mężczyznę o dwóch twarzach.

Bo też brama ma niejako dwie twarze, zupełnie odmienne: raz umożliwia wejście, innym razem go wzbrania. Dzięki drzwiom może wejść do środka przyjaciel i dzięki drzwiom nie dostanie się tutaj wróg. Ukazuje więc brama dwa oblicza: inne swoim, inne obcym.

Do naszego kościoła prowadzi główna brama od strony zachodniej, dwie bramy przy wejściach na chór oraz dwie bramy prowadzące od północy i południa do transeptu (przy stopniu komunijnym) – razem pięć bram. Za liczbą wejść do naszego kościoła kryje się głęboka symbolika. Na budynek świątyni zwykło się patrzeć jak na ciało Chrystusa: prezbiterium oznacza głowę, ołtarz – serce, transept – rozciągnięte na krzyżu ramiona, nawa – wnętrze, przedsionek – stopy Jezusa. W tym budowlanym „ciele Pańskim” jest pięć bram – przywodzących na myśl przebite ręce, nogi i bok Zbawiciela na krzyżu. W ten sposób uwidacznia się mesjańska przepowiednia proroka Izajasza: „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,5). Wchodząc do kościoła, przechodzimy przez rany Jezusowe, by w tym przejściu odkryć pamiątkę Paschy, wyswobodzić się z niewoli grzechu i znaleźć spełnienie obietnicy ziemi obiecanej.

Tutaj oprócz głównej bramy widać jeszcze dwa pozostałe wejścia od strony południowej.

Brama pojawia się w Biblii około 700 razy. Oznacza nie tylko otwór wejściowy do domu, świątyni albo miasta, pełniący jednocześnie funkcję komunikacyjną i zabezpieczającą, ale także szeroko pojętą przestrzeń z przyległymi zabudowaniami, pełniącymi różnorakie funkcje. Najpierw była brama miejscem budowania społeczności, miejscem spotkań i wymiany informacji, opinii oraz poglądów. W pobliżu bramy znajdowały się studnie i cysterny, załatwiano tutaj także sprawy administracyjne, a poeci i mędrcy prezentowali swoje utwory i poglądy właśnie w bramie. W pobliżu bramy najchętniej rozkładali swoje towary kupcy – niczym współcześnie kramarze odpustowi stoiska z cukierkami. W bramie zasiadał czasem na tronie władca, tutaj zawsze odbywały się przewody sądowe i zapadały wyroki. Wreszcie brama miała znaczenie sakralne. Na odrzwiach mocowano mezuzy – niewielkie pojemniki z tekstami Pisma św. (Pwt 6,4nn: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym”). W bramie miasta i świątyni, także naszego kościoła, widzi się wspomnienie bram prowadzących do miejsc kojarzonych z religią.

Mamy więc w drzwi arki, które Noe zamyka po wprowadzeniu na jej pokład wszystkich przeznaczonych do ocalenia z wód potopu (Rdz 7,16). Dalej drzwo domu w Sodomie, które Lot zamyka po przyjściu w gościnę aniołów, by odeprzeć falujący pożądaniem motłoch (Rdz 19,6). Przez liczne miejsca przewijają się bramy Szeolu (Iz 38.10) i bramy nieba (Rdz 28,17 i Ap 4,1). Jezus będzie zachęcał by wchodzić do Królestwa Niebieskiego przez ciasną bramę (Łk 13,23) – czyli taką, która wręcz zmusi nas do pozostawienia wszystkich balastów i trosk, które w Królestwie są niepotrzebne. Opowie przypowieść o panna roztropnych, które dzięki zapasowi oliwy do lamp wejdą na uczę weselną i głupich, co pozostaną na zewnątrz gdy bramę zamkną w czasie, kiedy one będą chodzi po sklepach w poszukiwaniu oliwy (Mt 25,10nn). Wreszcie Jezus sam siebie nazwie Bramą owiec (J 10,9).

Drzwi tabernakulum – to jedyna brama od strony wschodniej w naszym kościele.

Kiedy więc wchodzimy do kościoła przez bramę, stanąć nam muszą przed oczami wszystkie te biblijne odniesienia. Nawet fakt, iż drzwi w kościelnej bramie są dwuczęściowe przywodzi na myśl dwóch cherubów strzegących Arki Pana i dwóch aniołów pilnujących pustego grobu Zmartwychwstałego Zbawiciela.

Tradycyjnie główna brama wiodąca do wnętrza kościoła otwiera się od zachodu. Czasem, w średnich i większych kościołach są jeszcze wejścia dla wiernych od północy i południa. W każdym kościele jest jeszcze jedna brama… nie dla ludzi: drzwi na wschodniej ścianie świątyni prowadzące do tabernakulum. W ten sposób spełnia się wizja proroka Ezechiela: „Ta brama ma być zamknięta. Nie powinno się jej otwierać i nikt nie powinien przez nią wchodzić, albowiem Pan, Bóg Izraela, wszedł przez nią. Dlatego winna ona być zamknięta” (Ez 44,2)

Ten tekst Ezechiela od czasów chrześcijańskiej starożytności odnosi się także do Najświętszej Dziewicy Maryi. Ona jest zamkniętą bramą, przez którą przeszedł Król Królów – „zwrócona ku wschodowi, ponieważ wydała prawdziwe Światło na ten świat, zrodziła Początek, Słońce sprawiedliwości” – jak śpiewał św. Efrem. Gdybyśmy z naszego kościoła przenieśli się na chwilę do prawosławnej cerkwi, zobaczylibyśmy ikonostas – parawan odgradzający ołtarz od pozostałej części świątyni. Za ów parawan prowadzą trzy pary drzwi. Na środkowych – przez które może wejść jedynie kapłan i przed którymi wierni przyjmują komunię – odmalowana jest scena Zwiastowania, by podkreślić Maryjną symbolikę bramy wschodniej.

Szkoda, że brama prowadząca do świątyni, dziś pozostaję niedocenioną. Kiedyś od jej poświęcenia rozpoczynano obrzęd poświęcenia kościoła. Biskup stawał przed zamkniętymi drzwiami, uderzał w nie pastorałem i śpiewał „Podnieście się bramy, a wejdzie Król Chwały (por. Ps 24,9). Następnie namaszczał bramę olejem Krzyżma, nim jeszcze nałożył go na ołtarz i ściany kościoła.

Witraż ze starym kościołem komorowickim nad główną bramą – widok z przedsionka.

Jedynym śladem tego obrzędu jest dzisiaj uroczystość otwarcia Roku Jubileuszowego w Rzymie. W Bazylice Świętego Piotra papież – a w pozostałych bazylikach kardynałowie – staje przed jednym z wejść do świątyni, które zwyczajnie jest zamurowane. Trzykrotnie uderza młotkiem w mur, a ten się rozpada (to kwestia odpowiedniej konstrukcji). Po uprzątnięciu gruzów zakłada się skrzydła drzwiowe z brązu, a papież klęka na progu i modli się, aby wszyscy, którzy w Roku Jubileuszowym przejdą przez tę bramę, otrzymali łaskę odpuszczenia grzechów. Na zakończenie Jubileuszu bramę się zamurowuje na kolejne ćwierćwiecze.

Brama kościoła stawia przed nami pytanie o to, jak używamy naszych bram. Trzeba zacząć od bramy serca, a następnie pamiętać, że podobną, podwójną funkcję pełnią także nasze oczy, uszy i usta – trzeba wiedzieć przed kim i przed czym je otworzyć, a kiedy zamknąć. Już nie starożytny Janus, ale sam Chrystus stoi najpierw u drzwi i kołacze (Ap 3,20), byśmy sprawom Bożym, sprawom miłości, dobra i piękna pozwolili wejść i zagościć w naszym wnętrzu, jednocześnie chroniąc je przed tym, co podłe.

W tym tygodniu

Wspólnoty zapraszają: